top of page

AKTUALIZACJA 21.04.2024

  • Facebook
  • YouTube
DSC_0201.jpg

Rozważania Drogi Krzyżowej.

Autorstwa kapłanów naszej świątyni.

Droga Krzyżowa w czasie pandemii koronawirusa. 

Ks. Tomasz  Falak

Wstęp:
Panie Jezu! Św. Jan Paweł II mówił, że bez Ciebie człowiek nie może do końca zrozumieć samego siebie. Niech Twoja Droga z Krzyżem pomoże mi przechodzić przez pandemię oraz lepiej zrozumieć siebie i innych w jej obliczu.

 

1. Wyrok śmierci czy dar życia?
Czy pozytywny wynik testu na koronawirusa to wyrok śmierci? Czy Bóg godzi się na moją śmierć? W Księdze Ezechiela Bóg mi odpowiada: Dlaczego mielibyście umrzeć, domu Izraela? Ja nie mam żadnego upodobania w śmierci, mówi Pan Bóg. Zatem nawróćcie się, a żyć będziecie (Ez 18, 31-32). A więc będę żyć! Jeśli nawet nie tu, to na pewno w Niebie. Któryś za nas cierpiał rany…

 

2. Dotknięcie Krzyża.
Pan Jezus bez rękawiczek i środków dezynfekujących podejmuje Krzyż, symbol niechybnej i niechlubnej śmierci. Jest gotowy umrzeć nie w wyniku zakażenia, lecz z miłości.
Panie! Chroń tych, którzy z miłością i w poczuciu odpowiedzialności podejmują na co dzień krzyż służby chorym. Któryś za nas cierpiał rany…

 

3. Pierwszy upadek.
Wiadomość o pacjencie „0”, o pierwszym zgonie mogła spowodować, że wielu ludzi popadło w smutek i przygnębienie: A więc jednak… Cudów nie ma!
Panie Jezu! Podźwignij mnie ze zwątpienia w Twoją Wszechmoc i Miłosierdzie. Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną (zob. Ps 23).
Jezu! Ufam Tobie… Jezu! Ufam Tobie… Jezu! Ufam Tobie…

 

4. Towarzyszenie Matki.
Często nazywamy tę stację spotkaniem z Matką, co sugeruje, że Maryja czekała na Jezusa przechodzącego z Krzyżem i pozostała na tym samym miejscu, gdy Ten poszedł dalej na Golgotę.

Tymczasem spotykamy ją potem pod Krzyżem! A więc szła z Jezusem, towarzyszyła Mu!
Maryjo, Ty również mnie nieustannie towarzyszysz jako Matka niosąca pomoc. Spotykając Cię przy tej stacji i w tym momencie mego życia, proszę Cię, nie opuszczaj mnie, moich braci i sióstr. Okaż, że jesteś naszą Najlepszą Matką. Pod Twoją obronę… Któryś za nas cierpiał rany…

 

5. Cyrenejczyk przymuszony do niesienia pomocy.
Szymona z Cyreny trzeba było zastraszyć, by skłonić go do niesienia Krzyża Jezusa. Miał tyle swoich spraw i prawo do odpoczynku w święto Paschy, więc nic dziwnego, że nie kwapił się do pomocy „jakiemuś skazańcowi”.
Panie Jezu! Pobudź mnie do niesienia bezinteresownej i ofiarnej pomocy tym, którzy są wokół mnie i pilnie potrzebują pomocy. Pomóż mi ich dostrzec na mojej drodze. Któryś za nas cierpiał rany…

 

6. Weronika z Obliczem Jezusa.
Chusta Weroniki to nie maseczka zakrywająca usta i nos. To pieczęć całej Twarzy Jezusa, w którego ranach jest nasze zdrowie.
Panie Jezu! Odbij na mojej twarzy swoje Oblicze, aby ci, którzy wyjdą mi na spotkanie zobaczyli Ciebie i poczuli Twoją serdeczną bliskość. Któryś za nas cierpiał rany…

 

7. Drugi upadek.
„Już nie mogę tego słuchać. Od tygodnia nic tylko o tym wirusie w koronie.”
Panie! Ustrzeż mnie od upadku w obojętność, w utratę niezbędnej czujności, w lekceważenie zagrożenia czyhającego na mnie i na innych. Któryś za nas cierpiał rany…

 

8. Płaczące kobiety.
Szkoda czasu na biadolenie, narzekanie i snucie domysłów, co z tej pandemii może jeszcze wyniknąć. Lepiej wziąć się do pracy, tej wewnętrznej również.
Panie Jezu! Pomóż mi właściwie odczytywać znaki czasu, przez które możesz objawiać nam swoją wolę. Ucz mnie wyprowadzać dobre i budujące wnioski z tego, co się wokół mnie dzieje. Któryś za nas cierpiał rany…

 

9. Trzeci upadek.
Największy upadek, jaki może mi się przytrafić, to zaniedbanie czystości mojej duszy.
Panie Jezu! Niech częste mycie dłoni nauczy mnie regularnej spowiedzi. Ustrzeż mnie przed upadkiem w grzech ciężki, a jeśli się on już zdarzy, nie pozwól mi trwać w jego skażeniu.

Obmyj mnie z niego Twoją Krwią. Któryś za nas cierpiał rany…

 

10. Obnażenie z szat.
Ta scena ze szczytu Golgoty tak bardzo kontrastuje z widokiem kombinezonów ochronnych, jakie zakładają służby medyczne i sanitarne. Tak starannie trzeba się chronić przed mikroskopijnej wielkości wirusem!…
Panie Jezu! Ustrzeż mnie przed instrumentalnym i bezdusznym patrzeniem na człowieka – mojego bliźniego. Pomóż mi dostrzegać jego wielkość i godność. Któryś za nas cierpiał rany…

 

11. Przybicie do Krzyża.
Przybicie do Krzyża to unieruchomienie, pozbawienie możliwości przemieszczania się i wykonywania tego, co robiło się dotychczas.
Panie Jezu! Miej w opiece wszystkich objętych kwarantanną, by nie uciekli przed swoim krzyżem izolacji i unieruchomienia dla dobra innych. Któryś za nas cierpiał rany…

 

12. Śmierć na Krzyżu.
Panie Jezu! Przyszedłeś do nas na ziemię jako Bóg i człowiek w jednej Osobie, by dać nam nowe życie, by wybawić nas od zarazy zepsucia i jej skutków. Jako Bóg okazywałeś swoją Wszechmoc i Miłosierdzie. Jako człowiek nie kryłeś swego głodu i pragnienia, smutku i poczucia samotności, lęku przed cierpieniem i śmiercią. Pomóż nam porządkować nasze ludzkie uczucia, jakie rodzą się w obliczu pandemii. Okaż i nam swoją Wszechmoc i Miłosierdzie.
Święty Boże, Święty Mocny, Święty, a Nieśmiertelny…
Od powietrza, głodu, ognia i wojny… Od nagłej, a niespodziewanej śmierci…
My, grzeszni, Ciebie Boga prosimy…

 

13. Ofiarowanie się w ramiona Matki.
Panie Jezu! Ty ofiarowałeś swoje Bóstwo i człowieczeństwo Ojcu Przedwiecznemu jako przebłaganie za grzechy nasze i całego świata. Ale w pewnej mierze ofiarowałeś je również swojej Matce, Maryi. Sceny Zwiastowania, Bożego Narodzenia i zdjęcia z Krzyża są tego obrazem. Pomóż mi ofiarować się Jej w tym czasie i w wieczności. Zdrowaś Maryjo, łaski pełna… Któryś za nas cierpiał rany…

 

14. Grobowa cisza… w kościele.
W wielu miastach włoskich, zwłaszcza w Bergamo, kościoły zamieniono na przechowalnie trumien z ciałami zmarłych wskutek zarażenia wirusem.
Panie, nie pozwól, aby nasze kościoły wymarły, by świeciły pustkami i przerażały grobową ciszą. A zmarłym, którzy jeszcze przed pogrzebaniem ich ciał „adorują” Ciebie w świątyniach, pozwól oglądać swoje oblicze w Niebie. Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie… Któryś za nas cierpiał rany…

 

15. Wiara i miłość usuwają lęk (Zakończenie).
Panie Jezu, Ty i dzisiaj do nas mówisz: Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem (J 14, 1-3).
Panie! Ty JESTEŚ! Ty ŻYJESZ! Ty KOCHASZ! Wierzę w Ciebie!
Wierzę w jednego Boga…, Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…(czyli modlitwa w intencjach Ojca św. celem uzyskania odpustu zupełnego na zwykłych warunkach).

II Droga Krzyżowa w czasie pandemii 27.03.2020

Ks. Tomasz Falak

Wstęp: Panie Jezu! W tych dniach przechodzimy przez bardzo trudny etap naszego życia. Wszyscy, choć każdy na swój własny sposób. Łatwiej nam to czynić z Tobą, który przeszedłeś swoją Drogę Krzyżową.

Ale mamy też wsparcie w tych osobach, które nam stale towarzyszą, choć nie zawsze sobie uświadamiamy ich bliskość. Są to nasi święci Patronowie.

Pozwól, że przejdę tę dzisiejszą Drogę Krzyżową w towarzystwie św. Franciszka Salezego (SFS).

 

1. Przyjęcie ludzkiego wyroku jako wyraz posłuszeństwa woli Ojca.

SFS mówi mi: Bądź posłuszna w rzeczach trudnych, niemiłych i uciążliwych, a będzie to posłuszeństwo doskonałe. Bądź posłuszna ze słodyczą, bez opierania się (…) przede wszystkim słuchaj ochoczo dla miłości Tego, który z miłości dla nas «uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej» (Filotea III, 11, s. 140-141).

Panie Jezu! Ty przyjmujesz niesprawiedliwy wyrok śmierci, bo chcesz wypełnić do końca zbawczą wolę Ojca z miłości do Niego i do nas. Niech zniesienie tego,

co dla nas uciążliwe i trudne, będzie znakiem naszej miłości do Ciebie i bliźnich.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

2. Podjęcie Krzyża.

SFS mówi mi: Opatrzność Boża, jeśli przygotuje dla Ciebie krzyże, da Ci ramiona do ich noszenia (List do pewnej pani).

Panie Jezu! Daj siłę i wytrwałość w dźwiganiu krzyża walki z pandemią nie tylko mnie, ale i tym, którzy są na jej pierwszym froncie.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

3. Pierwszy upadek – zniecierpliwienie.

SFS mówi mi: Uleczenie tak ciała, jak i duszy odbywa się powoli, stopniowo, krok za krokiem, z trudem – i potrzebuje czasu (Filotea I, 5, s. 29).

Panie Jezu! Daj cierpliwość w przezwyciężaniu koronawirusa nie tylko mnie, ale przede wszystkim tym, którzy są nim zakażeni i najbardziej nim zagrożeni.

Jezu! Ufam Tobie… Jezu! Ufam Tobie… Jezu! Ufam Tobie…

 

4. Spokój Maryi.

SFS ostrzega mnie: Spokój, który nie jest wystawiony na próbę przez sztorm, jest leniwym i zwodniczym spokojem (List do pani de la Fléchère, 24 XI 1610 r.).

Panie Jezu! Ty uciszyłeś burzę na jeziorze. Ratuj tych, którzy giną!
Maryjo, pomóż im i mnie zachować wewnętrzny spokój i ufność, że dla Boga nie ma nic niemożliwego.

Pod Twoją obronę… Któryś za nas cierpiał rany…

 

5. Cyrenejczyk pozbawiony odpoczynku po pracy
i przymuszony do niesienia pomocy.

SFS zapewnia mnie: Czasami dobrze jest być pozbawionym tego, co lubisz, aby znaleźć to, co powinnaś kochać (List do pani de la Fléchère, ok. 1612 r.).

Panie Jezu! Tak trudno mi zrezygnować ze swoich planów. Daj mnie i innym pogodę ducha, abyśmy godzili się z tym, czego nie możemy zmienić, odwagę, abyśmy zmieniali to,

co możemy zmienić i mądrość, abyśmy odróżniali jedno od drugiego.
Któryś za nas cierpiał rany…

 

6. Odwaga Weroniki.

SFS radzi mi: Zachowaj odwagę w Twoim sercu, bo jeśli Twoje serce należy do Boga, On sam stanie się Twoją odwagą (List do pani Joanny de Chantal, 26 I 1615 r.).

Panie Jezu! Daj mnie, moim siostrom i braciom swego Ducha! Niech napełni nasze serca darem męstwa, męstwa w walce ze złem.
Któryś za nas cierpiał rany…

 

7. Drugi upadek a święta obojętność.

SFS zaleca: Obojętne powinny nam być rzeczy związane z życiem fizycznym, takie jak zdrowie czy choroba, piękność albo brzydota, słabość lub siła; rzeczy związane z życiem społecznym, jak zaszczyty,

stanowiska czy bogactwa; zmienne przejawy życia duchowego, takie jak oschłość czy pociecha, zapał czy odraza, nasze uczynki i cierpienia; słowem – zdarzenia wszelkiego rodzaju (TMB 9, V, s. 472).

Panie Jezu! Obym potrafił zachować świętą obojętność i zarażał nią innych tak, byśmy niezależnie od tego, co nas spotyka, chcieli jedynie trwać przy Tobie.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

8. Płaczące kobiety.

SFS mówi mi: Trzeba nam spojrzeć na to, czego chce Bóg, a następnie powinniśmy spróbować wykonać to z radością lub przynajmniej z odwagą... (O prawdziwej i solidnej pobożności, rozdział V).

Panie Jezu! To nie czas załamywania rąk i biernego oczekiwania na rozwój wypadków. To czas miłości. Pomóż mnie i innym zrobić to, czego od nas teraz oczekujesz.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

9. Trzeci upadek a siła powstania.

SFS zachęca mnie: Gdybyś jednak nie mogła mieć szczęścia przyjąć Komunii sakramentalnej na Mszy św., przyjmij ją przynajmniej duchowo gorącym pragnieniem, jednocząc się z żywym Ciałem Zbawiciela

(Filotea II, 21, s. 103).

Panie Jezu! Naucz mnie i innych korzystania z sił, których jesteś źródłem. Naucz nas trwania w Komunii z Tobą i z moimi braćmi i siostrami w wierze.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

10. Obnażenie z szat.

SFS uczy mnie: Co trzeba w tym czasie zrobić? Należy przytulić się do naszego Pana i porozmawiać z Nim o czymś innym (VI Rozmowa duchowa, O skromności).

Panie Jezu! W moim osobistym smutku i naszym wspólnym przygnębieniu zachwyć nas Sobą!

Któryś za nas cierpiał rany…

 

11. Przybicie do Krzyża.

SFS uczy mnie: Nie zapominaj o tym, aby modlitwę zawsze kończyć z nadzieją... I nieustannie przestrzegaj tej zasady, ponieważ Bóg najbardziej ceni i wysłuchuje modlitwy wypowiadane z nadzieją (XII, 334).

Panie Jezu! Nawet w największym cierpieniu fizycznym, nawet w psychicznym stanie przybicia niech nie opuszcza nas nadzieja, która swoje uzasadnienie ma w Tobie.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

12. Śmierć na Krzyżu.

SFS mówi mi: Konieczne jest, aby wszystkie prośby i modlitwy, które kierujesz do Boga, nie były zanoszone tylko za siebie, ale będziesz przestrzegać, aby zawsze mówić «my» tak, jak Nasz Pan nas nauczył w «Modlitwie Pańskiej», w której nie ma liczby pojedynczej. Oznacza to, że masz modlić się do Boga, aby dał cnotę lub łaskę, o którą Go prosisz, wszystkim tym, którzy mają tę samą potrzebę, i aby nas wszystkich jeszcze bardziej z Nim zjednoczyć (XVIII Rozmowa duchowa, O sakramentach).

Panie Jezu! Ty jesteś moim Zbawicielem. Ale Ty zbawiłeś wszystkich ludzi. Dziękuję Ci, że nie jestem dla Ciebie „jednym z wielu”.

Pomóż mi kochać innych, jak Ty mnie kochasz i dlatego, że Ty również ich kochasz. Niech zjednoczy nas ze sobą Twoja Miłość.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

13. Ofiarowanie się w ramiona Matki.

SFS mówi mi: Nie, to nie spokój zbliża Boga do naszych serc, to wierność naszej ku Niemu miłości; to nie poczucie Jego słodyczy, ale zgoda, którą dajemy na wypełnianie Jego świętej woli

(List do pewnej mężatki, 3 IV 1611 r.).

Panie Jezu! Przykład i wstawiennictwo Twojej Matki pomagają zrozumieć, że miłość to nie tylko wzniosłe uczucie, ale przede wszystkim wola ofiarowania siebie dla dobra drugiego. Dziękuję, że ofiarujesz się nam, że ofiarowałaś nam swoją Matkę. Ucz nas prawdziwej miłości: ofiarnej i bezinteresownej.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

14. Miejsce pamięci.

SFS mówi mi: Nasz Pan myśli o tobie i nie tylko o tobie, ale nawet o włosach na twojej głowie. Jest to prawda wiary i nie ma co do tego żadnych wątpliwości

(z listu SFS do pewnej przełożonej klasztoru Sióstr Wizytek z 18 II 1618 r.).

Panie Jezu! Skoro wiesz ile mam włosów i ile ich codziennie tracę, to wiesz tym bardziej wszystko o mojej nieśmiertelnej duszy. Otwieram ją przed Tobą i powierzam ją Tobie dziś i na wieki wieków.

Któryś za nas cierpiał rany…

 

15. Ciepło i żar Bożej łaski (Zakończenie).

SFS jako 19-letni student zwierza mi się: Jeśli nie mogę, z powodu jakiejś uzasadnionej przeszkody, pójść do stołu Naszego Pana i pokrzepić się tym świętym Pokarmem, w zamian zaniosę dodatkowe modlitwy,

wykonam dzieła miłosierdzia zarówno co do ciała, jak i duszy, wzbudzę akty pokory i inne... Będę w tym naśladować tych, którzy zimą nie mają ognia, aby uchronić się przed mrozem i wykonują więcej ćwiczeń i ruchu,

by się rozgrzać. Zatem nie mogąc zbliżyć się do Najświętszego Sakramentu, który jest ogniem miłości, jaki Jezus przyszedł rozpalić na naszej ziemi, uczynię tym więcej ruchu, praktykując cnoty,

abym nie zamarzł w swoim sercu... (z notatek SFS).

 

Panie Jezu, niech to rozważanie Twojej Męki rozgrzeje moje serce, abym nie zastygł w duchowej oziębłości. A owocami tej modlitwy chcę się podzielić z tym Zmarłym, który tego najbardziej potrzebuje.

Wierzę w jednego Boga…, Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…(czyli modlitwa w intencjach Ojca św. celem uzyskania odpustu zupełnego na zwykłych warunkach).

II Droga Krzyżowa w czasie pandemii 03.04.2020

Ks. Tomasz Falak

Wstęp

Panie, Jezu Chryste, my, ludzie, dzieci Boga, wierzący i niewierzący, przechodziliśmy w historii wiele krzyżowych dróg, wojen, głodu, zaraz i kataklizmów. Na jedną z nich skazaliśmy Ciebie. Twoja droga krzyżowa,

okazała się najbardziej zbawczą drogą świata.  Przejdź z nami drogą krzyżową epidemii i mocą Ducha, który potrafi odnowić oblicze ziemi, uczyń ją drogą ku Wielkiej Nocy.

 

Stacja I – Zostaliśmy skazani na epidemię

Jezus zostaje skazany na śmierć. Tak zdecydował Sanhedryn. Tak krzyczeli ludzie. Tak podpisał Piłat. Gdyby się nie narodził, nie zostałby skazany. Gdyby to nie było wolą Ojca, nikt nie zrobiłby Mu krzywdy.

Tajemnica krzyża, to tajemnica wolności mojej, wolności innych, tajemnica natury świata i Boga.

Zostaliśmy skazani na epidemię. Czy to była decyzja, czy pomyłka człowieka, czy tajemnica natury starszej od wszystkich ludzi, czy konsekwencje życia w globalnej wiosce, czy nawet misterium niesprzeczne z Bożą Opatrznością, nie wiemy. Wiemy, że zostaliśmy skazani. I dziś to nie czas, by szukać przyczyny. Dziś to czas, by już przy pierwszej stacji wzrok zobaczył na horyzoncie iskierkę zmartwychwstania.

 

Stacja II – Bierzemy krzyż na swoje ramiona

Jezus wziął krzyż. Nie kłócił się, ani spierał. Nie uciekł jak w Nazarecie, gdy Go chcieli strącić w przepaść. Nie schował się jak w Jeruzalem, gdy zamierzano Go ukamienować. Nie sprowadzał dziesięciu tysięcy aniołów, żeby wytłumaczyć, że żaden człowiek nie może robić krzywdę Synowi Boga. To pokorna miłość Boga bierze niesprawiedliwy i nie swój krzyż na swoje ramiona.

Bierzemy i my krzyż epidemii na swoje ramiona. Nie popełniamy samobójstw. Nie zamykamy szpitali na chorych. Nie buntujemy się przeciw restrykcjom i nie tracimy ducha, że chorują również niewinni. Organizujemy zbiórki i wszelaką pomoc. Bo wiemy, że jeśli krzyża nie weźmiemy w swoje ręce, krzyż może uderzyć nas śmiertelnie w głowę.

 

Stacja III – Upadamy z powodu nonszalancji

Jezus upadł pod krzyżem na początku drogi. Czy krzyż był za ciężki? Czy On osłabiony przez biczowanie i koronę z cierni? A może uderzył nogą o kamień? Upadł a to boli. Zwłaszcza,

że to dopiero początek. Czy w takim razie będzie miał siły powstać i iść dalej?

Pierwszym upadkiem w czasach epidemii jest nonszalancja. Łamanie przepisów sanepidu, lekceważenie zagrożenia, zabawa z tego, co śmiertelnie poważne. Dlaczego pozwalamy na ten pierwszy upadek?

Może jesteśmy osłabieni przez znieczulicę? Może nie umiemy się nie potknąć, bo kamień na drodze jakiś całkiem nowy? Ważne, żeby powstać. By raz na zawsze powiedzieć koniec upadkom lekceważenia krzyża.

 

Stacja IV – Spotykamy tych, których kochamy

Maryja nie musiała być z Jezusem na Górze Przemienienia, ale nie mogło zabraknąć Matki na drodze krzyżowej jej Syna. Nie wiemy czy pospieszyła z Nazaretu jak kiedyś do Elżbiety,

czy była już od paru dni w Świętym Mieście, jak wtedy gdy z Józefem szukali zagubionego Dwunastolatka. Wtedy znalazła Go w świątyni. Teraz świątynią stała się Via Crucis.

Na drodze krzyżowej epidemii musimy spotykać najbliższych. To czas, kiedy rodzina staje się najważniejsza. Ale tak jak zabrakło Józefa przy tej stacji, może niektórym być ciężko z powodu nieobecności taty czy mamy, męża czy żony, chłopaka czy dziewczyny, przyjaciół i znajomych. Obyśmy cierpiąc z powodu tych, którzy nie mogą być blisko, stali się bliskimi dla tych, dla których ciągle możemy.

 

Stacja V – Lekarze i pielęgniarki z Cyreny pomagają najwięcej

„Wychodząc, spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego” (Mt 27,32).  Nie dało się inaczej. Sam Jezus by nie poradził. Był przecież człowiekiem. Nie dało się po dobroci, bo to wcale nie było takie łatwe. I nie tylko dla Szymona.

Na drodze epidemii nie damy rady bez lekarzy i pielęgniarek z Cyreny. Ani święcenia, ani pieniądze, ani władza nie pomoże tam, gdzie mogą pomóc tylko służby medyczne. Jesteśmy tylko ludźmi. Chociaż nie wszyscy są zmuszani, wielu z nich wolałoby inaczej. Skoro jednak oni z chorymi najwięcej odczują ciężar tego krzyża, obyśmy zapamiętali słowo „wdzięczność”. I oby Bóg zapewnił im błogosławieństwo.

 

Stacja VI – Weroniki wolontariatu spieszą do potrzebujących

Weronika nie musiała nic. Mogła zostać w domu. Albo i nawet poprzestać na oglądaniu. Może nic ciekawego, ale tak jakoś bezpieczniej. Ten gest serca jednak zostawił ślad na wieki.

Ślad oblicza Jezusa. Ślad miłości, która zawsze robi wszystko, co możliwe.

Dziś tysiące Weronik powychodziło ze strefy komfortu. Robią zakupy dla starszych. Pomagają tym na kwarantannie. Szyją maseczki. Organizują zbiórki.

Ta bezinteresowna miłość sprawia, że twarz ludzkości staje się coraz bardziej boska. I oby ślad tej twarzy pozostał już z nami na zawsze.

 

 

Stacja VII – Upadamy z powodu egoizmu

Jezus upada po raz drugi. Upada pomimo spotkania z Matką, pomocy Szymona, miłości Weroniki. Taki upadek może bardzo boleć. Bo jeśli przy tej pomocy nie daję już rady,

to skąd wezmę siłę, żeby iść tą drogą do końca?

Drugim upadkiem w czasach epidemii jest egoizm. Pomimo zaangażowania wielu, bezinteresowności tysięcy, zmęczenia tych, którzy na pierwszym froncie, zawsze znajdą się tacy, którzy myślą tylko o sobie. Egoizm wykupywania zapasów ponad miarę. Podbijanie horrendalne cen, bo okazja rzadka. Zachęcanie do niekoniecznych zbiórek na fali społecznego współczucia.

Diabelska przewrotność człowieka, który chce zarobić na krzyżu. Powstańmy z tego upadku, bo on strasznie nieludzki.

 

Stacja VIII – Czytamy płaczące komentarze i posty

„A szło za Jezusem mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim.  Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!” (Łk 23,27-28). Płacz kobiet jerozolimskich nie był dobry, choć wyglądał dobrze. Nie ma jednak nic bardziej mylącego niż płacz. Wydaje się być językiem wrażliwości i serca.

A może być zasłoną ucieczki od tego, co najważniejsze.

W czasach epidemii nie brakuje lamentów. Nie brakuje krzyków fałszywych proroków, biadolenia nad innymi, co powinni robić, płaczu nad przywódcami świeckimi i religijnymi.

Nie brakuje siania paniki kombajnami Internetu. Jezus mówi wyraźnie „płaczcie raczej nad sobą”. Skup się na tym, co możesz zrobić, dla siebie i dla swoich bliskich.

 

Stacja IX – Upadamy z braku nadziei

Jezus upada po raz trzeci bardzo blisko końca. Golgotę już widać i jest nadzieja, że to wszystko nareszcie się wypełni. A jednak zabrakło sił. A jeśli zabrakło na to, by iść, czy będzie ich wystarczająco na to,

żeby powstać? Mało rzeczy tak przeraża jak rozpacz, że mimo wszelkich wysiłków i tak nie osiągniemy celu.

Trzeci upadek w czasach epidemii to upadek nadziei. Jesteśmy przywalani statystykami coraz większej liczby chorych. Leżymy pod ciężarem zarażonych lekarzy i pielęgniarek.

Przydusza nas widmo selekcji zarażonych na lepszych i gorszych. Przygniata świadomość, że ciągle czegoś brak, że za mało, że za późno. Dołuje do tego troska o chleb i przybija niewidzialna efektywność trzymania się wszelkich zasad. Możemy się przewrócić. Możemy na chwilę się rozłożyć, ale nie pozwólmy nigdy umrzeć nadziei. Póki my żyjemy.

 

 

Stacja X – Odkrywamy prawdę o sobie

Jezus został obnażony z szat na pośmiewisko i hańbę. Na poniżenie i wyśmianie. Na pokazanie, że ten, który miał się za Mesjasza jest tylko nagim królem. Nie wiedzieli jednak,

że to obnażenie jest tylko obrazem kenozy wcielenia. Nie pojmowali, że ta miłość aż po własną nagość zakryje wszelkie nagości Adama i Ewy.

Epidemia obnaża ludzkość aż do głębi serc. Choroba zdziera maski i zabija drugie twarze. Odkrywa trupie czaszki w grobach pobielanych albo wyciąga na światło perły niezauważane w pyle codziennego życia.

To dobra stacja. Jak trailer przed Sądem Ostatecznym. Co więcej, z szansą na to, że obnażenie może nie tylko odsłonić prawdę o nas. Może również poprowadzić do autentycznej przemiany.

 

Stacja XI – Jesteśmy przybici trzema gwoźdźmi

Jezus został przybity do krzyża. Jeden gwóźdź w lewą dłoń. Drugi w prawą. Trzeci, by umocować stopy. Ból najbardziej ostry ze wszystkich co były i będą. To co było drogą krzyżową teraz staje się samym krzyżem. Gwoździe zapewnią, że już nikt aż po śmierć nie oddzieli go od krzyża.

Przy tej stacji pomyślny o tych, którzy są przybici chociaż jednym z trzech gwoździ epidemii. Pierwszy gwóźdź to ten, co zabił kogoś bliskiego, drugi to ten, który nie pozwala oddychać, bo zabrakło respiratora,

trzeci to ten, który przygwoździł lekarzy i pielęgniarki w szpitalu z dala od własnych ukochanych dzieci. Pomyślmy. Pomódlmy. Pomóżmy. Podzielmy się wiarą,

że nawet najboleśniejszy gwóźdź może być gwoździem zbawienia.

 

Stacja XII – Umieramy z miłości do innych

Jezus umarł na krzyżu. Z miłości do każdego człowieka. Za grzechy wszystkich ludzi. Niewinny Baranek złożył się w ofierze za zabłąkane owce i za wilki w owczej skórze.

Dawca życia oddał życie. Pan nieba dał się pokonać niewolnikom ziemi. Z miłości.

W czasach epidemii umieramy i będziemy umierać z miłości do innych. Tysiące oddadzą życie dosłownie, zwłaszcza lekarze i pielęgniarki. Niektórzy zrezygnują z leczenia dla innych. Wielu choć przeżyje,

narażać będzie wszystko co ma, żeby pomóc tym, którzy tracą nadzieję na cokolwiek. Nie ma większej i piękniejszej miłości niż za innych. Jeśli umierać to tylko z miłości. Chcemy żyć jak bogowie?

To pokażmy, że potrafimy umierać jak Bóg.

 

 

Stacja XIII – Nie zapominamy o gestach czułości

Ciało Jezusa zostaje zdjęte z krzyża i złożone w ramionach Jego Matki. Chociaż serce Maryi przeszył miecz boleści, nie brakuje jej czułości dla Syna. Chociaż bolejąca cała, cała ogarnięta jest czułością dla swego dziecka. Jak kiedyś w Betlejem tuli Go do siebie. Prawdziwa miłość nie żałuje czułości nawet takiej, która wydaje się być drugiemu niepotrzebna.

W czasach epidemii nie możemy się zbliżać. Nie możemy się dotykać. Nie możemy podawać sobie ręki. Nawet na znak pokoju. Ale n.e możemy zrezygnować z czułości, bezpiecznych gestów, które przekazują miłość.

Kiedy ludzkie ciała muszą być od siebie trochę dalej, nasze serca powinny być naprawdę bardzo blisko.

 

Stacja XIV – Nie zostawiamy zmarłych na ulicach

Jak dobrze, że Nikodem i Józef z Arymatei pomyśleli o pogrzebie. Nie czekali na Piotra, ani kogoś z rodziny. Jak dobrze, że ktoś nie stracił głowy, kiedy Jezus stracił życie.

Przyszli, załatwili, zdjęli, pochowali, zatoczyli kamień. Tyle można było zrobić. I tyle zrobili.

Zrobimy wszystko, żeby nie zostawić umarłych na ulicach, nie pozwolimy rozkładać się ciałom w domach, wrzucać nieubranych do bezimiennych grobów i zasypywać ciał bez księdza, bez chociaż najbliższych.

Nawet w czasach epidemii nie może zabraknąć Józefa z głową na karku z Arymatei i Nikodema, co już nie boi się przyjść do Jezusa nawet w ciągu dnia. Nie może zabraknąć chociaż Marii Magdaleny wiernej aż po grób.

 

Zakończenie

Panie Jezu, Chryste, droga krzyżowa kończy się czternastą stacją, ale to nie jest ostatnia stacja Ewangelii. Po męce i ukrzyżowaniu nadejdzie i dzień zmartwychwstania.

Życie zwycięży śmierć, płacz zamieni się w radość, strach zostanie ugaszony pokojem. Prosimy Ciebie, Panie Wszechświata, który jak wielu znasz, co to ludzki ból i jak nikt wiesz dobrze,

co to jest moc Wielkiej Nocy, prosimy Cię, bądź z nami na drodze krzyżowej epidemii do końca. Natchnij Duchem inteligencję szukających lekarstwa. Umacniaj ramiona dźwigające chorych.

Pociesz tych, którzy żegnają najbliższych. Przygotuj serca wszystkich na wzajemne pojednanie i błogosław każdemu aż do zwycięstwa zdrowia nad chorobą, aż do zwycięstwa życia nad śmiercią. Amen.

W przypadku zbyt dużej strony, proszę skorzystać ze skalowania strony Ctrl +, Ctrl -

Strona jest szyfrowana i posiada stosowny certyfikat.

LOGONASTRONE22.jpg

PARAFIA RZYMSKOKATOLICKA
Sanktuarium Matki Boskiej Zwycięskiej w Łodzi
dekanat Łódź-śródmieście

bottom of page